Tak, złośliwość ludzka wielu dała się we znaki…
Złośliwość ludzka to nic nowego, tak naprawdę możemy się z nią spotkać dosłownie wszędzie. Dotyka każdego z nas, w pracy, restauracji, sklepie czy nawet w autobusie. Ludzie od zarania dziejów „kopią pod sobą dołki” i niestety nie można nic z tym zrobić. Ale też trudno przejść nad tym do porządku dziennego. Niektórzy są dla zasady złośliwi, tak po prostu by komuś uprzykrzyć życie. Inni dla korzyści własnych, a jeszcze inni z zazdrości. Być może leczą w ten sposób swoje kompleksy. Bo nie wiem co innego mogłoby powodować w ludziach aż taką podłość…
Złośliwość ludzka nie raz napsuła mi nerwów i Wam pewnie też. Ale przyznam, że jak dotąd radziłam sobie z nią całkiem nieźle. Jednakże kiedy spada na nas cała lawina nieszczęść, niekoniecznie spowodowana nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności, to przyznacie mi chyba, że nawet najsilniejsza osoba może się ugiąć. Ja wiem, powiecie pewnie nie przejmuj się i rób dalej swoje. Pewnie by tak było gdyby nie to, że niektórych rzeczy po prostu nie da się odkręcić, albo jest to niemalże niemożliwe.
W czym problem?
Jak pewnie zauważyliście w ostatnim roku blog rozwijał się bardzo dynamicznie. Przybywało mnóstwo fanów na fan-page i czytelników. Między innymi dlatego powstał pomysł zmiany nazwy i odseparowania drugiego bloga. Wszystko szło jak po maśle póki złośliwość ludzka nie wzięła góry. Już od kilku tygodni walczę z ludźmi, którzy niestety są anonimowi. Tym samym moja walka jest o wiele trudniejsza, bo niestety Internet daje nam nieograniczone możliwości. Być może anonimowi użytkownicy czują się bezkarni, mogą krzywdzić innych i co gorsza sprawia im to satysfakcję.
Zaczęło się od tego, że moje oba blogi zostały zgłoszone do zablokowania jako blogi spamujące. (Nie wiem czy pamiętacie jak wspominałam, że nie mogę dodawać postów.) Cały czas istnieje ten problem. Wysyłam, każdego dnia błagalne prośby do Facebooka, ale z nimi tak naprawdę nie ma rozmowy. Nie mam żadnej szansy by udowodnić, że od trzech lat nic nie zmieniłam. Ich to po prostu nie obchodzi. Tym czasem by móc publikować posty z moich blogów, musiałam dodać kolejną osobę jako administratora. Gdyż moje prawa zostały ograniczone.
W zależności od rodzaju zgłoszeń Facebook może nawet całkowicie usunąć stronę lub ją dezaktywować. Kiedy się o tym przekonałam byłam naprawdę w szoku. Bo komu mogłoby zależeć by zablokować moją stronę? Przecież niezadowolone osoby, zawsze mogą odejść. Tylko niestety, jak widać niektórym to nie wystarcza.
Zablokowane reklamy
Żeby tego było mało w ostatnich dniach już bezpośrednio na blogu zostały zablokowane reklamy. Nie jest przecież żadną tajemnicą że prowadzenie bloga kosztuje. Owszem jest to cudowna pasja i wierzcie mi, że kiedy każdego tygodnia dochodziło ponad 100 osób to byłam wniebowzięta i pozytywnie zaskoczona zarazem. To cudowne uczucie, które pozwala nam się spełnić i dowartościować zarazem. Świadomość, że ludzie lubią i cenią sobie to co robię, dla mnie nie ma większej satysfakcji. Ale rachunki płacić trzeba. Właśnie reklamy pomagały mi w ich opłacaniu. A kiedy dostałam maila, że moje strony zostały zablokowane i nie mogę wyświetlać reklam to ręce mi opadły.
W międzyczasie pojawiały się bardzo nieprzyjemne dla mnie komentarze, które starałam się na bieżąco kasować. Więc nie wiem czy udało się Wam je przeczytać. Komentarze były wyjątkowo niesmaczne, powiem brzydko maiły na celu bruździć w moim prywatnym życiu. Nie wiem kto daje w ogóle ludziom prawo, oceniać czyjeś życie nie znając i nie wiedząc co kierowało człowiekiem by postąpił tak, a nie inaczej.
Pojąć nie mogę dlaczego tak jest…? Może to jakaś potrzeba emocjonalna powoduje, że ludzie zachowują się tak, jakby cała reszta poza nimi była nieważna? Nie wiem! Także nie wiem czy uda mi się przekonać Facebook by odblokował moje konto. Jedyne co mogę zrobić to każdego dnia pisać do nich aż do skutku. No chyba, że wkurzę kogoś na dobre i dezaktywuje całkowicie stronę. Wówczas jedyne co będę mogła zrobić, to założyć nowe konto i modlić się byście mnie odnaleźli.
Tym czasem nie pozostaje mi nic innego jak prosić Was byście komentowali, lajkowali i udostępniali ile tylko się da postów. Wg mnie to jedyny sposób bym mogła pokazać Facebookowi, że zależy Wam zarówno na blogu jak i na tym co publikuje. Może to przekona osoby w dziale technicznym do kliknięcia odpowiedniego guzika. Bym dalej mogła cieszyć się kontaktem z Wami i pracować.
Komentarze