Osobiście uwielbiam gotować i przesiadywanie w kuchni nie jest dla mnie problemem. Gotuje bo lubię, a nie dlatego że muszę lub dlatego, że miejsce kobiety jest w kuchni. Nie ma nic gorszego niż takie stereotypowe podejście. W moim przypadku kuchnia jest moim królestwem i czuję się w niej jak Pani na włościach. Nie mam również nic przeciwko pomocy, choć wciąż mnie drażni jeśli ktoś mi mówi co mam robić. Nie daj Boże kiedy słyszę co chwilę; ”kiedy to wreszcie będzie gotowe”, „możesz przestać trzaskać garami” albo „no ja bym to zrobił zupełnie inaczej”. Serio? No to rusz się i zrób! Powodów do mniejszej lub większej awantury w kuchni może być całe mnóstwo. Wystarczy kubek odstawiony na stół zamiast do zlewu. Pytanie brzmi jak wypracować kompromis by tych awantur uniknąć?
Nie ma czegoś takiego jak kobiece obowiązki i basta!
W moim rodzinnym domu ojciec był wyznacznikiem pory obiadowej i tak naprawdę wszystkiego innego. Mama pracowała, zajmowała się nami i domem. Mimo to obiad na stole podany pod nos musiał być i wszystko musiało grać jak w zegarku. W domu nie można było zostawić jedzenia, to czy byłam głodna czy nie, absolutnie nie miało żadnego znaczenia. Tak samo jak to, że często mama była zmęczona, a do pomocy angażowała tylko nas dzieci. Tata nigdy nie ruszył się by pomóc w kuchni, a ona nigdy nawet nie robiła z tego powodu awantury. Była szczęśliwa? Nie sądzę, zawsze milczała, ale było widać że wszystko w niej aż wrzało.
Nigdy nie byłam idealną panią domu, co to w ogóle znaczy być idealną panią domu? Mając wzorzec kury domowej z domu rodzinnego wiedziałam, że nigdy nie pozwolę na taki układ. Kobieta jest tak samo ważna jak mężczyzna i oboje muszą dbać o dom i o siebie nawzajem. To by dbać o siebie wzajemnie jest dla mnie ważniejsze niż cokolwiek innego. Jeśli ja gotuje, mój partner zmywa lub pomaga mi w kuchni nie ma innej opcji. Nie będę stała 3 godziny w kuchni, a mister zalegał przed tv na kanapie. Co to, to nie!
Daj mu się wykazać
Nigdy nie jest za późno by przestać robić z siebie męczennice i dać się wykazać swemu facetowi w kuchni. Gotujesz, sprzątasz, pierzesz, a potem narzekasz jak bardzo jesteś zmęczona. Wystarczy niewielka iskra i awantura gotowa, no i po co? Po pierwsze pokaż swojemu facetowi, że obiad nie spada z nieba. Często przygotowanie posiłku wymaga dużego nakładu czasu, pracy i zakupów. Koniecznie zaproś go do kuchni nawet pod pretekstem rozmowy i poproś o pomoc.
Nie wszyscy mężczyźni są miłośnikami gotowania, ale każdy powinien wiedzieć ile pracy i czasu w to wkładasz. Jeśli poprosisz o niezbyt skomplikowane rzeczy to na pewno tego nie schrzani. Jest mnóstwo rzeczy, które może wykonać mężczyzna w kuchni; jak krojenie lub obieranie warzyw, zmywanie, chowanie naczyń, nakrycie do stołu czy nawet zakupy… To może są drobiazgi, ale przecież taka jest właśnie nasza codzienność składa się z drobiazgów. Nie zapomnij go pochwalić i nawet jeśli wg Ciebie obiera za grubo ziemniaki nie krytykuj go, przecież się stara.
Co robić jeśli oboje lubią gotować?
Bywa, że kuchnia jest królestwem nie tylko kobiety i nie ma w tym problemu, że oboje lubią gotować. Problem zaczyna się wtedy jeśli oboje chcą być liderami i żadne nie chce ustąpić. Czasami może być trudno odpuścić jeśli jesteśmy przekonani o swoich racjach. W tym przypadku warto skupić się na pozytywach i pomyśleć o tym jak wypracować kompromis. Fakt, że oboje lubicie gotować jest super, możecie się zmieniać, uzupełniać i nawzajem zaskakiwać nowymi pomysłami. Oboje będziecie czuli się docenieni. By odbyło się bez awantur na początek trzeba pomyśleć o podziale ról. Po pierwsze jeśli dziś on chce gotować, zapytać czy będzie potrzebna mu pomoc, czy też woli zrobić to sam.
Nie obrażaj się,
jeśli tym razem będziesz wyłączona z przygotowania posiłku. Wykorzystaj ten czas tylko dla siebie. Jeśli masz mu pomóc zrób to o co prosi i tylko to o co prosi. Nigdy nie ingeruj jeśli to on dziś chce być liderem. Każdy jest łasy na pochwały, wyraźnie tym razem on chce błyszczeć i być chwalony, pozwól mu na to. Przez żołądek do serca to jedna z wielu prawd w związku. Również powinna być to lekcja dla niego, jeśli Ty będziesz gotować on powinien się podporządkować i docenić wszystkie Twoje starania. Nawet jeśli Twoje dania nie należą do jego ulubionych.
By nikt nie czuł się poszkodowany, możecie się zmieniać w kuchni i rządzić w niej ile wlezie. Najważniejsze by nie wchodzić sobie w drogę, nie rzucać złośliwych uwag w stylu trzaskasz drzwiczkami lub garami. To naprawdę może być zapalnikiem i kłótnia gotowa. Jeśli mimo starań jest Wam trudno wytrzymać ze sobą w kuchni umówcie się, że jeśli jedno robi obiad, drugie zrobi deser lub kolacje. Możecie też wyznaczyć kto w jakie dni gotuje, pomagać w rzeczach w których jedno z Was nie daje siebie rady np. płacze przy krojeniu cebuli wiec drugie ją obiera… Ważne by pracować razem, a nie przeciwko sobie.
Ta ostatnia uwaga powinna być wyznacznikiem dla par. W życiu chodzi o to żeby iść przez życie razem, żeby było miło, a nie o to by milczeć, kłócić się czy unikać. Nikt nie jest niczyim więźniem, ani niewolnikiem i nie zawsze da się uniknąć sprzeczki. Jednak zawsze znajdzie się sposób by rozwiązać problem. Pierwszy krok to dobre chęci i rozmowa, ustalenie wspólnych zasad. Należy pamiętać, że w związku wszystkie obowiązki są wspólne. Dzielenie się nimi to nie żadna łaska tylko przywilej bycia razem i pielęgnowanie tego co umacnia związek.
Koniecznie daj znać jak to wygląda u Ciebie…
Komentarze