Czasem każdy z nas musi na chwilę się zatrzymać, zrobić sobie choćby krótką przerwę od życia!
Wszystko wokół nas pędzi jak szalone, tak bardzo że nie raz, nie da się wytrzymać ciśnienia. Konieczna jest odrobina wytchnienia, oderwanie się od rzeczywistości, całkowita przerwa od życia. W pewnym momencie, sama nie wiem kiedy zdałam sobie sprawę, że ja również pędzę w tym pociągu, zwanym wyścigiem szczurów, otoczona chaosem i problemami. Byłam przytłoczona tak bardzo, że nawet nie czułam jak wszystko we mnie krzyczy, próbuje się uwolnić i wydostać na zewnątrz. W końcu jednym gwałtownym ruchem pociągnęłam za dźwignię hamulca by przystanąć choć na krótką chwilę, by się uwolnić i poczuć prawdziwą radość życia.
Nie łato się cieszyć, gdy wszystko wokół się wali. Na moje szczęście jak dotąd zawsze wychodziłam bez szwanku z każdej opresji. Grunt to się nie poddawać głowa do góry i do przodu. Być może właśnie dlatego, że zawsze kiedy tego potrzebowałam umiałam zrobić sobie przerwę od życia. Choć nie zawsze było to łatwe. Pozbycie się całego bałaganu z głowy wymaga wysiłku, ponieważ spędzenie czasu z samym sobą może okazać się przerażającym lub magicznym doświadczeniem. Przerażającym bo to co odkryjemy może wcale nie być fajne, a prędzej czy później będziemy musieli się z tym uporać. Zaś magiczne bo gdy już to zrobimy będziemy mogli znów oddychać pełną piersią. Nabrać powietrze w płuca i wypuścić je z tak wielką ulgą, że to już za nami…

Przerwa od małżeństwa
Mam nadzieję, że wiecie że jestem ostatnią osobą która by kogokolwiek namawiała do rozstania, rozwodu, czy separacji. Niestety nie raz dobre chęci to za mało by coś naprawić. Przez lata próbowałam ratować swoje małżeństwo. Ono było z zewnatrz piękne, niczym dojrzałe jabłko zżerane od środka przez robaka. Z roku na rok kąsał je coraz więcej i więcej aż pozostał tylko ogryzek. W końcu przejrzałam na oczy, jednocześnie dojrzałam do decyzji o rozstaniu. Myślicie, że to oznaka porażki lub niepowodzenia? Wg mnie absolutnie nie! Mamy tylko jedno życie i każdy z nas powinien przeżyć je jak najlepiej potrafi. Lepiej późno podjąć próbę ratowania siebie niż tkwić w czymś co niszczy nas od środka.

Jeśli Bóg istnieje to dlaczego życie jest takie trudne?
Pamiętam jak umarł mój pierwszy mąż, wówczas mój syn powiedział do mnie, że Boga nie ma, że modlił się tak gorliwie, a mimo to stracił ojca. Czasem i ja w myślach przeklinam Go, kiedy nie mam sił by wytrwać do dnia następnego, a jednocześnie błagam o pomoc. Uporałam się z małżeństwem, odetchnęłam z ulgą. Mimo, że pierwsze dni były trudne, brakowało mi towarzystwa, nawet cisza wydawała się nie do zniesienia. Nie miałam pojęcia co mam zrobić ze sobą, nigdy nie mieszkałam sama. A potem wzięłam kubek goreją kawy, usiadłam na sofie przy oknie i spoglądałam na kościół po przeciwnej stronie ulicy. Tak, co za ironia – wystarczy bym wyszła z domu i mam kościół pod nosem. Popijałam kawę myśląc, że właśnie rozpadło mi się życie, jestem zupełnie sama.
Zaczęłam spoglądać na pieszych, na przejeżdżające samochody, spoglądałam z dystansem na życie, nic się nie zmieniło. Wszystko było jak dawniej, dalej czuję przyjemny dotyk słońca na policzku, dalej rozkoszuję się smakiem kawy, koniecznie z odrobiną mleka, a Leon wciąż czule mruczy gdy domaga się mojej uwagi i głaskania po grzbiecie. Tak więc nic się nie rozpadło, i powiedziałam sobie w myślach, uśmiechając się do siebie, że życie jest piękne. Nieważne, że to oklepany banał! Ono naprawdę jest piękne. Tak siedziałam, a moje myśli powoli znikały aż całkowicie odpłynęły. Zatrzymałam się na krótką chwilę, bo czasem trzeba zrobić sobie przerwę by móc docenić prawdziwe życie. Moja radość była ogromna i miałam już wcześniej Wam o tym napisać gdyby nie fakt, że los podsunął mi kolejną kłodę pod nogi…

Przerwa w życiorysie
Tym razem okazało się, że mogę być chora na raka. Zapewne dla nikogo nie jest to powód do radości, dla mnie oczywiście też nie był. W pierwszej chwili czułam jak uginają mi się nogi w kolanach i wydawało mi się, że i na mnie padł wyrok. W końcu wszyscy moi bliscy odeszli z powodu raka. Ale ja nie jestem jak wszyscy, nie poddaję się tak łatwo! Owszem pierwszego dnia poużalałam się trochę nad sobą i uważam to za całkowicie normalne. Kolejnego dnia, po przebudzeniu usiadłam na łóżku i stanowczo stwierdziłam, że w ogóle nie chce słyszeć o raku. Przeszłam 9 poważnych operacji i dałam sobie radę to dlaczego tym razem miało by być inaczej. Póki nie ma wyników biopsji, nie ma się czym martwić. No nie?
Niestety ktoś tam u góry chyba się na mnie uwziął. Bo powinnam być już po biopsji, ale oczywiście w międzyczasie podczas badania USG znaleziono jeszcze polip w macicy. W związku z czym biopsja będzie wykonana podczas operacji we wrześniu. Oczywiście z jednej strony to dobrze, że wszystko odbędzie się podczas jednej narkozy. Niestety z drugiej strony najgorszy w tym przypadku jest czas i czekanie. Po raz kolejny na wieść o kolejnej operacji poczułam, że chce po prostu zniknąć z tego gabinetu. Zaszyć się gdzieś na dzień czy dwa, naładować akumulatory, poczuć na plaży przyjemny podmuch wiatru, brodzić stopami w wodzie, zamknąć oczy i rozkoszować się tą chwilą… by potem wrócić do rzeczywistości. Najlepiej od razu, tak by móc normalnie funkcjonować. Bez stresu, żadnych operacji i oczywiście bez cholernego raka.
Zasłużyłam na szansę nie na obawy!
Tym czasem stres wziął górę i przekroczyłam tą cieniutką granicę, czułam jak łzy spływają mi po policzkach. Kolejna operacja, kolejny stres. Uległam, ale znów tylko na chwilę, tylko po to by wraz ze łzami pozbyć się negatywnych emocji. Już jest dobrze. Chciałabym powiedzieć, że jestem jak kot i mam swoje 9 żyć, ale ja już dziewiątkę wykorzystałam. To może przerwa od życia? Tak, każdy z nas tego potrzebuje i tylko my sami decydujemy kiedy jest odpowiedni moment by to zrobić. Nie musisz czekać do wakacji by się wyłączyć. Znów spojrzeć na życie z dystansem, tylko wtedy tak naprawdę poczujesz jak ważne jest życie. Kocham swoje życie ze wszystkimi jego problemami i radościami. Wiem, że w każdej nawet najmniejszej chwili mogę odkryć coś magicznego. Godzę się z tym co daje mi los, ale wciąż walczę o życie 😉
każda kończąca się ‘przerwa w życiu‘ uwydatnia jego piękno.
Komentarze