Przeczytaj i zastosuj przepis na udany związek
Zauroczenie, motyle w brzuchu, a potem gorąca miłość, to uczucia wszystkim dobrze znane. Chętnie do nich wracamy we wspomnieniach bo przecież każdy pragnie mieć szczęśliwy i udany związek. A jeśli sądzicie, że te uczucia mogą trwać latami i być tak samo intensywne jak na początku, to od razu mówię, że jesteście w błędzie. Bowiem o miłość trzeba dbać i pielęgnować ją na każdym etapie trwania związku.
Co to jest udany związek?
To pytanie jest kluczowe. Bo tylko znając swoje potrzeby i potrzeby partnera jesteśmy w stanie stwierdzić czy wszystko jest ok, czy też coś nam nie pasuje. I tu dochodzimy do kolejnej ważnej rzeczy, czyli „komunikacji”. Wiadome jest, żeby poznać potrzeby partnera musimy się z nim komunikować. Idąc tym torem, skoro mówimy już o swoich potrzebach oczekujemy, że będę zauważone, w miarę możliwości akceptowane i spełniane. Wówczas czujemy się już całkiem dobrze.
Krótko mówiąc, można przyjąć, że udany związek, to taki w którym kochające się osoby dbają wzajemnie o swoje potrzeby. Trzeba jednak dodać, „że dbać wzajemnie o siebie” nie znaczy poświęcać wszystko dla drugiej osoby. Tylko inwestować na tyle w związek by partner czuł się dobrze, bezpiecznie, by zachować równowagę i mieć szacunek do wzajemnych pasji. Nie oszukujmy się, związek to ogromna inwestycja uczuć, swoich lat, pieniędzy i emocji. To chyba wystarczający powód by go pielęgnować, tym samym dbając o swoje inwestycje.
A jak wszyscy wiemy z inwestycjami bywa różnie. To jest jedna wielka loteria, bywają wzloty i upadki. Tak samo jest w małżeństwie czy związku partnerskim. Nie da się uniknąć potyczek czy błędów. Czasem powiemy kilka słów za dużo, zareagujemy zbyt mocno lub zranimy nie do końca przemyślanym zachowaniem. To naturalne. Relacje w związku są dynamiczne i zmieniają się tak samo jak my sie zmieniamy, również zmienia się miłość, przybiera różne formy. Najważniejsze by w tym wszystkim szybko odnaleźć dystans i starać się wspólnie rozwiązywać problemy. Trudne sytuacje to nic przyjemnego, ale pożytek z nich taki, że dzięki nim poznajemy się bardziej, tym samym pogłębiając uczucie i zaufanie.
Najłatwiej podsumować związek cytując Księdza Jana Twardowskiego
Każde małżeństwo przypomina trzy zakony. Na początku franciszkanów – radosnych, zapatrzonych w przyrodę. Z czasem – mocnych w słowach i argumentowaniu dominikanów; a po latach już tylko kamedułów, przestrzegających reguły milczenia.
Zapatrzeni w siebie
Na pierwszym etapie związku niemalże wszyscy są jak papużki nierozłączki. Wydawać by się mogło, że wszystko idzie jak po maśle. To okres budowania fundamentów udanego związku ale także czas ogromnej fascynacji. Często partnerzy na tym etapie zapominają o sobie za wszelką cenę starając się dopasować do potrzeb partnera, nawet przyjmując jego przekonania i poglądy. To duży błąd! Kiedy opadnie kurtyna zauroczenia partner ocknie się i znów zapragnie mieć swoją przestrzeń, chodzić na basen czy robić rzeczy z których rezygnował tak naprawdę, nawet o to nie proszony.
Tym czasem bardzo ważne jest dla obojga partnerów by razem zbudowali zespół, pozostawiając sobie mały margines na zachowanie własnej autonomii. Nie rezygnując ze swoich zainteresowań. Przecież każdy czasem potrzebuje od siebie odpocząć.
Udany związek, a codzienność
Motyle zdecydowanie już odleciały czy jak kto woli kutyna zauroczenia opadła. Pojawiła się szara rzeczywistość i monotonia dnia codziennego. Wciąż jesteście zakochani i nawet zdarza się wam miewać fajny seks. Choć nie oszukujmy się nie jest już tak jak na początku. Nie wahasz się już zbyć partnera bólem głowy, kiedy nie masz ochoty na łóżkową randkę. Dostrzegasz też, że zniknął twój ideał, a na jego miejscu pojawił się normalny facet z wieloma zaletami, ale tez mnóstwem wad. I nie odkryta Atlantyda wciąż pozostanie nieznaleziona, bo wy już nie macie czasu na przygody. Pojawiły się dzieci i mnóstwo obowiązków.
Jak sobie z tym poradzić gdy pojawiają się kryzysy, a namiętność już tylko ledwo się żarzy?
Teraz będziecie mogli sami zobaczyć jak silne fundamenty udało wam się zbudować w pierwszej fazie związku. Bardzo dużą rolę w tej fazie odegra wasze podejście i zaangażowanie. Musicie nauczyć się akceptować wzajemnie z całym swoim inwentarzem zalet, wad i słabości. Kłócić jeśli trzeba, ale także iść na kompromis. Wszystko będzie lepsze od zamiatania problemów pod dywan. Wierzcie mi jeśli problem (nawet błahostka), nawarstwia się przez dłuższy czas, nie jest to nic dobrego i prędzej czy później prowadzi do eksplozji emocji. Takie działanie zawsze negatywnie odbija się na związku. Razem stawiajcie czoła kryzysom, da wam to poczucie jedności.
Dlatego tak ważna jest komunikacja. Kolejną ważną rzeczą na tym etapie jest by doceniać siebie wzajemnie i to co udało się wam razem zbudować. Jeśli oczekujesz zmian, zawsze zaczynaj je od siebie, pokazując tym samym, że ci zależy. Oddzielcie swoją rodzinę od emocjonalnego wpływu osób trzecich, teściowych, rodzeństwa, bliskich przyjaciół. Pozytywne relacje z rodziną są bardzo ważne, ale teraz to wy jesteście rodziną i budowanie jej na swoich zasadach powinno być priorytetem. Żadna ze stron nie może odczuwać zagrożenia od bliskich ze strony partnera. Rozwiązywanie wspólnych spraw, jeszcze bardziej umocni i zwiąże was ze sobą.
Wielu partnerów zaniedbuje siebie wraz z pojawieniem się potomstwa. Z jednej strony dzieci silnie umacniają związek, zaś z drugiem nie mamy już tyle czasu dla siebie nawzajem. To również może z czasem stanowić problem. Zamiast się wpierać, krytykujemy i dostrzegamy same negatywy. Np. partner przesiaduje przed telewizorem zamiast zadbać o siebie, albo idzie oglądać mecz z kolegami. Zaś żona cały dzień przy garach w papilotach. I jak tu pałać namiętnością, kiedy przestajemy być dla siebie atrakcyjni. Dbanie o związek jest niemalże różnoznaczne z dbaniem o siebie.
Rutyna i monotonia – wrogowie miłości
Wiemy już jak wyglądają nasze obowiązki i z reguły wiemy też czego spodziewać się po partnerze. Większość uniesień mamy już za sobą. Ale to przecież nie koniec świata. Dzieci dorastają, osiągnęliśmy stabilizacje, wystarczy nieco rozpalić żarzące węgielki i wykrzesać z nich prawdziwy, gorący płomień. Jak to zrobić? W gruncie rzeczy to wcale nie jest trudne, niemniej jednak wymaga ogromnego zaangażowania obojga partnerów.
Po pierwsze przypomnijcie sobie jak było na początku, i na nowo zacznijcie okazywać sobie uczucia. Przytulajcie się nawzajem, bądźcie czuli i to nie tylko wtedy gdy zależy wam na współżyciu. Dotyk umacnia więź i to nie tylko ten erotyczny. Choć ten erotyczny jest równie ważny. Ktoś kiedyś powiedział, że dobry seks w związku to już połowa sukcesu. Trudno się z tym nie zgodzić. Seks jest bardzo ważny i z całą pewnością problemy w sferze erotycznej odbiją się na codzienności. Potrzeba równowagi.
By taką osiągnąć nie wystarczy tylko być ze sobą, trzeba również umieć być osobno. Niezależnie jak bardzo się kochacie i pragniecie ze sobą przebywać, każdy potrzebuje nieco przestrzeni i czasu dla siebie samego. To czas który możesz poświęcić na swoje przyjemności. O wiele łatwiej jest później zrobić coś dla ukochanego, nie czując się przy tym wykorzystywanym. No i może odetchniecie od siebie na tyle, by troszkę za sobą zatęsknić.
Kiedy już nauczycie się być osobno, przychodzi kolej na bycie razem. Wbrew pozorom to dość trudne. Przez tyle lat żyliście ze sobą, ale często trochę obok siebie zajmując się dziećmi i obowiązkami. Przydałoby się jakaś odmiana.
Celebrujcie święta, na które nie zwracaliście uwagi. Mogą to być Walentynki, a nawet Halloween czy bardziej romantyczne. Nie ważne jakie, nie ważne, że komercyjne, jeśli te wam się nie podobają możecie świętować miesięcznice. Czy komuś by przyszło do głowy zabrać ukochaną na wycieczkę, np. w 49 miesięcznice związku? Sami twórzcie okazje by tym samym wspierać związek i uczucia. Niech to będą tylko wasze niecodzienne przyjemności, które z czasem zmienią się w dobre nawyki.
Razem oznacza wspólnie
Czas by się upewnić co jeszcze umiecie robić razem poza wspólnym płaceniem rachunków i wychowywaniem dzieci. Nie żyjcie przeszłością, rozpamiętując jak cudownie było na początku. Dojrzałe związki mogą mieć przed sobą również świetlaną przyszłość i cudowną miłość, jeśli tylko będą pielęgnować związek. Wróćmy do naszych 50% sukcesu, czyli seksu. Skończcie z wymówkami i nudnymi piżamkami. Wprowadźcie do sypialni powiew świeżości. Bardzo często piszę jak można to zrobić, tak więc by się nie powtarzać wymienię tylko kilka przykładów. Spróbujcie czegoś nowego dla jednych będzie to seks pod prysznicem, dla innych na łonie natury, a dla jeszcze innych tete a tete w samochodzie. Ważne by próbować, pomocne mogą być gadżety, bielizna, muzyka wszystko w czym możecie się odnaleźć.
Kolejnych przeżyć dostarczą partnerom wspólne doświadczania. Ale uwaga, nowe doświadczenia! Zacznijcie ze sobą randkować na nowo. Fajnie wyjść do restauracji na romantyczną kolację z finałem ale to pewnie już przerobiliście z tysiąc razy. Więc tym razem zamiast do restauracji wybierzcie się na pieszą wędrówkę, uprawiając nordic walking, albo zapiszcie się na kurs tańca, tenisa, gotowania, czy nawet spływ kajakowy. Nie ważne co, ważne byście nie pozostawali bierni. Róbcie cokolwiek, a z pewnością otrzymacie nowy zastrzyk energii.
Rozmawiajcie o tym co razem chcecie osiągnąć. To jest istotne, nawet gdy się kłócicie. Nie ważne jest by racja była twoja, albo jego. Natomiast ważna jest przyczyna kłótni i dokąd ta sprzeczka ma was zaprowadzić. Jaki dzięki niej starasz się osiągnąć cel. Krótko mówiąc albo masz rację albo jesteś szczęśliwy.
Przyzwyczajenie
Lata mijają, dzieci nie wiadomo kiedy wydoroślały i nagle budzisz się pewnego ranka zdając sobie sprawę, że wszystko co najlepsze jest już za tobą. Pozostało przyzwyczajenie. Czy to znaczy, że już się nie kochamy? W końcu zamiast się zachwycać czynami partnera coraz częściej odczuwamy irytacje. Nic już nie jest w sanie wzbudzić dreszczyku emocji, przecież znamy się od przysłowiowej podszewki. Nawet już nie przeszkadza ci, że mąż całe popołudnia zalega na kanapie lub znika z kolegami. Wydaje się, że wszystko jest lepsze od przyzwyczajenia.
A może by tak przyzwyczajenie zmienić na przywiązanie? Pewnie, można ale to znowu wymaga naszej pracy. I już na tym etapie możecie śmiało stwierdzić, że praca nad związkiem nigdy się nie kończy. A już na pewno nigdy nie powinna, jeśli naprawdę ma być szczęśliwy i trwały.
Na tym etapie warto pamiętać, że słowa: „przepraszam, proszę, dziękuję, kocham cię” mają magiczną moc. Tak samo jak warto pamiętać by nadal komplementować się wzajemnie i zwracać na siebie uwagę. Nie zapominajcie o komunikacji. To nie ważne, że wydaje się wam, że wiecie już wszystko. To nigdy nie jest to samo co wyartykułowanie swoich potrzeb: pragnienia przytulenia, bliskości, seksu czy innych. Nie raz nazwanie rzeczy po imieniu wydaje się o wiele ważniejsze niż domysły.
Po tylu wspólnych latach na pewno macie już niezłą listę dobrych nawyków. Picie kawy razem, spotkania w parku na ulubionej ławce, odwiedziny ulubionej kawiarenki raz w tygodniu, albo wycieczka do za miasto raz w miesiącu. Warto pielęgnować takie nawyki, a może nawet dopisać do listy kilka nowych. Tego typu przywiązania dają poczucie bezpieczeństwa i oparcie w trudnych chwilach. Cieszcie się z drobiazgów, pamiętajcie ile może zdziałać czuły ton, czy ciepłe słowo. Odwiedzajcie się z dziećmi, świętujcie rocznice i wciąż pamiętajcie o sobie. Czasem możecie uciekać się do wspomnień oglądając albumy ze zdjęciami, z łezką wspominając jakie cudowne lata razem przeżyliście i ile jeszcze przed wami. To wszystko zaprocentowało na udany związek.
To mówię Wam ja, nie żaden psycholog ani terapeuta, tylko matka dwójki dorosłych synów, kobieta i po raz drugi żona.
Komentarze