Piątek w intymnym klimacie – Wizytówka
Wizytówka – opowiadanie tylko dla dorosłych cześć 1.
Pewnego wiosennego wieczoru wybrali się do teatru. Światła zgasły, muzyka zaczęła grać. Pani Chalon zajęła swoje zwykłe miejsce w rzędzie znajdującym się tuz za przejściem. Po lewej stornie Marcela usiadła piękna, młoda kobieta z towarzysząca jej starsza panią, prawdopodobnie matką.
Chalon zdjął lewą rękę z oparcia między fotelami, ale młoda dama nawet nie zauważyła tego uprzejmego gestu. Ponieważ matka Marcela korzystała z oparcia po lewej stronie, biedak musiał trzymać ręce na kolanach.
Taniec rozpoczął się. Można było na scenie podziwiać nagie uda baletnic. Tancerki wyróżniały się wielką urodą, ich długie, zgrabne nogi zostały doskonale wyrzeźbione latami ćwiczeń – uroczo byłoby trzymać którąś z nich w ramionach.
Marcel usiłował oglądać gibkie dziewczęta, szybko jednak poczuł się znudzony. Fotele były niewygodne, starał się jednak nie przeszkadzać matce i nie wiercić się. Zastosował swój stary sposób na zabicie nudy w teatrze. Odchylił się nieco i zaczął wspominać najbardziej intymne momenty ostatniego spotkania z panią Bataille. Była to żona kolegi i nie trzeba chyba dodawać, że ów nie wiedział o ich randce. Te urocze wspomnienia podnieciły Marcela. Przestał na chwilę oglądać scenę i zerknął w dół. Wyglądało, że napięcie powstałe w spodniach nie ustąpi aż do antraktu. „Drogi przyjacielu – pomyślał ciepo o swojej męskiej dumie. Jak rozkosznych emocji dostarczyłeś mi ostatnio!”
Nagle zauważył, że siedzi w szerokim bezwstydnym rozkroku, a na domiar złego opiera lewe kolano o udo sąsiadki. Zrobiło mu się głupio. „Jestem niegrzeczny co ona sobie o mnie pomyśli?” – to było jego pierwsza konkluzja, ale natychmiast zorientował się, że kobieta nie odsunęła swojej nogi! Spróbował zrobić eksperyment; odsunął kolano na parę sekund, a potem docisnął je z powrotem – młoda dama nawet nie drgnęła. Czy to możliwe, że jest aż tak zaobserwowana widowiskiem?
Bardzo powoli (nie chciał, żeby matka coś zauważyła) odwrócił głowę i spojrzał na kobietę. Miała prawdopodobnie nieco ponad 20 lat , ciemne włosy, była ubrana w krótką, wieczorową sukienkę, która przy zgaszonych światłach wyglądała na niebieską. Złote bransolety zdobiły ręce, a na szyi wisiał łańcuszek. Sukienka miała dekolt, który oczywiście Marcela zainteresował. Podziwiał gładką skórę na gładkich łukach piersi oraz przysłoniętą materią resztę. Miał jedno pragnienie – dotknąć tych piersi, poczuć ich miękkość i ciepło!
Sterczący członek Marcela zaplątał się w bieliznę i domagał się kontaktu z sąsiadką. Perfumy młodej damy roztaczały delikatna woń – ulotną, kojarzącą się z młodością, a zarazem kuszącą.
Oglądając te wdzięki, Chalon miał już tylko jeden problem: jak zbliżyć się do młodej kobiety. Zewnętrzna stronę dłoni, niby od niechcenia dotknął gładkiego kolana dziewczyny. W razie czego przeprosi za nieuwagę. Ona jednak nie wykonała najmniejszego ruchu. Wydawało mu się, że udo jej lekko zadrżało. Ciepło pulsowało pod jedwabna pończoszką. Marcel nie posiadał się z radości. „Kto to może być? – zachodził w głowę. – Tak efektowna kobieta, pozwalająca obcemu mężczyźnie na głaskanie po nogach w publicznym miejscu?”
Ręka Chalona wykonała następny ruch. Wsunęła się delikatnie między kolana dziewczyny i powędrowała w górę, napotykając na miękkie, nagie ciało. I znowu wyczuł ów dreszczyk przebiegający prze udo młodej damy. Usiłował wsunąć rękę jeszcze dalej, ale wtedy kobieta energicznie obciągnęła sukienkę. Uda zamknęły się na jego dłoni, uniemożliwiając dalsze badania. Starała się zrozumieć to nagłe niezadowolenie, ale młoda dama odsunęła jego rękę daleko od siebie. W chwile później ucichła muzyka, rozległy się oklaski. Skończyła się pierwsza część widowiska.
Marcel przeprosił matkę i oddalił się na chwilę, by w ciszy męskiej toalety napisać kilka słów na swoim bileciku wizytowym. Może po przerwie uda mu się wsunąć wizytówkę do ręki sąsiadki.
Kiedy pogasły światła, wsunął dłoń między uda sąsiadki. Bez większych problemów umieścił pod podwiązka swój bilet wizytowy. Przy okazji znowu dotknął nagiego ciała – co za rozkosz! Szalone myśli przychodziły mu do głowy. Ile dałby za to aby móc trzymać ta dziewczynę w ramionach, całować jej usta, pieścić małe, do połowy zakryte sukienką piersi. Ale najbardziej chciałby przycisnąć swoje wargi do ciepłego i miękkiego uda dziewczyny.
Ku jego wielkiemu rozczarowaniu nogi młodej dziewczyny znowu zacisnęły się. Zdążył tylko dotknąć koronek, którymi obszyta była bielizna. Dziewczyna szybko ale łagodnie odsunęła jego rękę. Orkiestra zagrała finał, publiczność rozpoczęła owacje, przedstawienie dobiegło końca. Marcel pomógł matce założyć etolę, podał jej ramię i poprowadził do wyjścia.
Kiedy mijali młoda damę, Chalon zauważył na jej twarzy wyraz dumy z domieszką pogardy. Nie mógł tego zrozumieć; jeszcze przed chwilą pozwalała jemu, obcemu człowiekowi, na takie pieszczoty!
Na kolejne przygody Marcela zapraszam za dwa tygodnie oczywiście w intymnym piątku.
Fragmenty opowiadania „Wizytówka” pochodzą z Kolekcji Afrodyty pod tyt. „Różowe figle”, część drugą znajdziecie tutaj.
Komentarze