Jak podkręcić atmosferę w sypialni?
Jednym przychodzi to z łatwością, zaś inne pary posiłkują się korzystając z różnych rozwiązań. I dobrze, najważniejsze by nie osiąść na laurach. W ostatnich postach proponowałam kilka interesujących rozwiązań – były przebieranki, zabawa z seks gadżetami, fantazje, a nawet wspólne oglądanie lub kręcenie filmów erotycznych. Tym razem stawiam na literaturę.
Wierzcie mi literatura erotyczna może być lekarstwem dla znudzonych par. Pewnie niektóre schematy się powielają albo różnią tylko detalami. Ale jak to mówią diabeł tkwi w szczegółach. Książka czytana raz po raz przez partnera, potem partnerkę może zainspirować do wspólnej cielesnej zabawy i pobudzić wyobraźnię. Oczywiście nie mówię tu o żadnych romansidłach przy których partnerce zaczną lecieć łzy i będzie się rozczulać. Tym razem polecam „Historię O” Pauline Réage, jest to arcydzieło literatury erotycznej przedstawiające historię młodej kobiety uległej, która całkowicie oddaje kontrolę nad swoim ciałem. To nie jest lektura dla pruderyjnych i wrażliwych kobiet, za to zdolna podkręcić atmosferę niejednej sypialni.
A oto krótki przedsmak wspomnianej historii:
Kochankowie z Roissy
KTÓREGOŚ DNIA KOCHANEK BIERZE O na przechadzkę do parku Montsouris w dzielnicy Parc Monceau. Nigdy wcześniej tam nie chodzili. Gdy po spacerze przysiadają na ławce, na skraju parku, w samym rogu alejki, tam, gdzie nigdy nie było postoju taksówek, widzą samochód z licznikiem, wyglądający na taksówkę.
– Wsiadaj – mówi kochanek.
O wsiada. Wkrótce zacznie zmierzchać, jest jesień. O ubrana jest w swój codzienny strój: buty na wysokich obcasach, kostium z plisowaną spódnicą, jedwabna bluzka; nie nosi kapelusza. Ma jeszcze długie, zachodzące na rękawy kostiumu rękawiczki i skórzaną torebkę, a w niej dokumenty, puderniczkę i róż. Taksówka rusza wolno, choć towarzysz O nie mówi ani słowa do kierowcy. Opuszcza za to rolety po obu stronach i na tylnej szybie, ona zaś zdejmuje rękawiczki, przekonana, że mężczyzna chce ją objąć i pocałować lub może oczekuje tego od niej. Słyszy jednak jego słowa:
– Daj mi torebkę, przeszkadza ci.
Oddaje, on zaś odstawia ją poza zasięg jej rąk i mówi:
– Masz na sobie zbyt wiele rzeczy. Odepnij pończochy i opuść je do samych kolan; tu masz podwiązki.
Nie jest to łatwe, bo taksówka jedzie szybko, a poza tym O obawia się, że kierowca może się odwrócić. W końcu udaje jej się opuścić pończochy, czuje się trochę dziwnie, dotykając nagimi udami jedwabnej kombinacji. Luźne zapinki ślizgają się na skórze.
– Odepnij pas i zdejmij majtki.
Z tym, na szczęście, nie ma problemów, wystarczy tylko nieco się pochylić i zrobić niewielki ruch rękoma poniżej pleców. On odbiera od niej pas i majtki, chowa je do torebki, a potem mówi:
– Nie powinnaś siedzieć na halce i na spódnicy, unieś je i usiądź wprost na siedzeniu.
Siedzenia auta obite są moleskinem, który jest gładki i zimny, a przy tym klei się do pośladków.
– A teraz włóż z powrotem rękawiczki – słyszy.
Taksówka mknie, ona zaś nie ma śmiałości zapytać, dlaczego René jest taki obcy i zdawkowy ani jakie ma to dla niej znaczenie, że tak siedzi bez ruchu i milczy – półobnażona i gotowa, w starannie wciągniętych rękawiczkach – w tym ciemnym samochodzie, mknącym nie wiadomo dokąd. René ani tego nie żąda, ani nie zakazuje, ale O nie śmie skrzyżować nóg ani nawet złączyć kolan. Siedzi nieruchomo, opierając się z obu stron rękoma o siedzenie auta.
– Jesteśmy na miejscu – mówi naraz René.
Taksówka zatrzymuje się w pięknej alei, pod okazałym drzewem – rosną tam platany – przed wejściem do niewielkiego pałacyku, z dziedzińcem od frontu i z ogrodem w głębi. Takie rezydencje spotyka się na przedmieściu Saint-Germain. Latarnie są daleko, w samochodzie panuje ciemność, a na zewnątrz pada.
– Nie ruszaj się – mówi René. – Ani drgnij.
Wyciąga rękę w stronę kołnierzyka jej bluzki, rozwiązuje kokardę u szyi, a potem rozpina guzik po guziku. O pochyla się odrobinę, sądząc, że René chce pieścić jej piersi. Bynajmniej. René wsuwa rękę pod bluzkę tylko po to, by odszukać ramiączka biustonosza, które przecina scyzorykiem, potem zaś zdejmuje biustonosz i chowa go. Teraz piersi pod bluzką, którą na powrót zapiął, są swobodne i obnażone, tak samo jak pośladki i brzuch – jest naga od pasa do kolan.
– Posłuchaj – mówi. – Jesteś teraz gotowa. Resztę zrobisz sama. Wejdziesz po schodkach i zadzwonisz do drzwi. Pójdziesz za osobą, która ci je otworzy, i zrobisz to, co ci każe. Gdybyś nie chciała wejść sama, wprowadzą cię siłą, jeśli nie będziesz posłuszna, zmuszą cię do posłuchu. Twoja torebka? Nie będzie ci już potrzebna. Miałem jedynie odstawić dziewczynę. Tak, tak, ja też tam będę. Idź już.
Komentarze