I znów … w szpitalu
Przykro mi, że dopiero teraz jestem w stanie napisać kilka słów dotyczących mojej nieobecności, a co za tym idzie brakiem wpisów na blogu. Na fan page jeszcze udawało mi się z telefonu co jakiś czas zamieścić kilka słów. Jednak zdaje sobie sprawę, że nie każdy korzysta z Facebooka. A nawet gdybym miała komputer to byłam zbyt słaba, by było mnie stać funkcjonować jak dotąd i pisać posty.
Poszłam do lekarza na rutynową kontrolę z powodu bólu rwy kulszowej, biodra. Podczas badania okazało się, że w prawej stronie nie ma odruchów fizjologicznych. I znów… w szpitalu. Rezonans dolnego odcinka kręgosłupa nie wykazał absolutnie nic. Co, niestety, w żaden sposób nie skróciło mojego 2 tygodniowego pobytu w państwowej rezydencji 🙂
Dobra wiadomość jest taka, że jestem już w domu. Natomiast zła, że dostaje mnóstwo nowych i silnych lekarstw. Ponieważ lekarze nie potrafią jak dotąd jednoznacznie odpowiedzieć co jest przyczyną moich dolegliwości i braku odruchów, więc eksperymentują na mnie różne lekarstwa. One bardzo mnie osłabiają, niemal mdleję i mają bardzo silne skutki uboczne. Dzięki nim ponownie trafiłam do szpitala na kilka godzin bo spuchł mi tak języczek środkowy że niewiele brakowało, a bym się nim udławiła.
Wszystko dobrze się skończyło, ale niestety nie zmieniono zaleceń medycznych ze szpitala. Na szczęście jutro wizyta w poradni i może uda mi się przekonać lekarza by zmienić lekarstwa. Przy tych funkcjonowanie nie jest możliwe. Rodzina również nie jest zachwycona koniecznością zajmowania się całym domem. A propos chorej żony, gdzieś przeczytałam, że 70% małżeństw rozpada się z powodu choroby żony, a tylko około 15 z powodu choroby męża. Chyba teraz wiem dlaczego 🙁
Zauważyłam jednak, że pomiędzy 5 a 9 rano czuję się znacznie lepiej. Chyba poprzednia dawka przestaje już działać, a nowa jeszcze na dobre nie zaczyna. Dziś dzięki temu odkryciu gdy rodzinka spała, po raz pierwszy od mojego powrotu udało mi się posprzątać w domu. 😉
Tak więc, może nie tak intensywnie jak dotąd, ale uda mi się, a przynajmniej będę próbować pisać i zamieszczać wpisy na blogu, na bieżąco będę również informować na FB. Tymczasem proszę o wyrozumiałość i mam nadzieję, że zostaniecie ze mną…
Komentarze